Jak to się stało, że ich dwa lata temu nie dodało? Nie mam pojęcia! W czeluściach moich zdjęć do segregacji, w którymś z katalogów z serii 'noooowe" znalazłam tą oto fotę kruchych gwiezdnych wojen. Coś musiało mi bardzo zaprzątnąć głowę skoro się nimi nie pochwaliłam... albo po prostu je przypaliłam bo zdjęcie widać, że "przed" ;) Znalazłam je w samą porę co nie? Gwiezdne Wojny są na czasie, wyskakują juz nam nawet z lodówki ! Dlaczego więc nie z mojego bloga? ;) Ja Gwiezdne Wojny podejmowałam około 4 razy... i stwierdzam, że dam im jeszcze szansę... może tym razem. Póki co nie wiem kto, co, z czym, dlaczego... wiem tylko, że księżniczka Leia z pączkami przy uszach, i ze obi tak to robi. Póki co, zostanę przy ciastkach.
Składniki:
- 250 g mąki pszennej
- 125 g cukru pudru
- 125 g zimnego masła
- 1 jajko
- barwniki spożywcze (ja użyłam tych w żelu)
Przesiewamy mąkę na stolnicę lub też do misy robota mieszającego, dodajemy pokrojone w kostkę zimne masło. Rozcieramy wszystko chwilę. Następnie dodajemy jajko oraz cukier puder. Ja dodałam waniliowy cukier puder - zmieliłam zwykły cukier, w którym wcześniej zanurzyłam laskę wanilii. Można również dodać zwykły cukier puder i posilić się nasionkami z laski wanilii.
Wyrabiamy ciasto. Teraz moment na decyzje co w jakim kolorze - dodajemy barwniki. Wyrabiamy do uzyskania pożądanego koloru, tworzymy spłaszczona kulę i zawinięte w folie spożywczą wkładamy na półtorej godziny do lodówki. Po schłodzeniu, wałkujemy na grubość ok. 3 - 4 mm i wycinamy ciacha. Wykrawaczko-stempelki made in china dały radę. Jakie stamtąd można cuda ściągnąć ... Wycięte stwory przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190ºC ok. 14 minut.
Wyciągamy, studzimy i wcinamy! Niech moc będzie z Wami! ... tylko nie za duża, żeby nie przypalić.