niedziela, 26 lipca 2009

Oficjalnie !

Oświadczam, iż schudłam. Chyba. Ja nie czuje ale cieszy mnie to, że odczuła to moja waga :) Caaały jeden kilo, ale jakże wartościowy bo mierzony po obiedzie :) A w nagrodę ? W nagrodę zjadłam za duzo ciastek ... No trudno, może nie zdąrzą się przeistoczyć w te paskudztwo tłuszczykowe. Dlatego też jutro jakieś skromniutke jedzonko. Ide więc wymyślać przepisa. Papa ...

piątek, 17 lipca 2009

"Mój fitness"

Ło matko! Dziś jest taki skwar na dworze, że się nic nie chce. Nie chce się nawet chcieć ... ale ... Zmusiłam się dzisiaj do ćwiczeń na nowym programiku. "Mój fitness" - rewelacji może nie ma ale zawsze jakaś zabawa w skakanie i podstawowe ćwiczenia. Trzeba oczywiście pamietać o tym, aby jakimś sposobem unieruchomić matę na podłodze. Współczuję ludziom z dywanami bądź wykładzinami, snowboard gwarantowany ;) Ja jeszcze sobie taśmą moge do podlogi przykleić.

A co do dietki? Ja nie wiem czy to takie dietetyczne, ale zostało w domu trochę, trochę sporo makaronu po spaghetti więc wpadłam na pomysł wykorzystania go.
Potrzebne będą:
- makaron wczorajszy ;) (badź ugotowany al dente)
- oliwa z oliewek (4 łyżki),
- przyprawy (sól, czosnek, szczypiorek, oregano, natka pietruszki, bazylia, papryka słodka, chili); jeżeli mamy świeże zioła to tym lepiej.


Na patelni rozgrzewamy 4 łyżki oliwy i dodajemy makaron. Podsmażamy przez 2-3 minuty i dodajemy posiekane drobno zioła. Podsmażamy jeszcze wszystko razem przez około 5-6 minut i ... jemy :) Ciepłe najlepsze, ale po schłodzeniu też niczego sobie :)
SZMACZNEGO !!

wtorek, 14 lipca 2009

Raz dwa trzy, raz dwa trzy ...

HA HA ... Jako, że wczoraj była lekka zupka i następnym ruchem powinny być ćwiczenia, dlatego też szybciorem zbiegłam do kuchni i wyjadłam przeeeeepyszny i przeeeepysznie tłusty sos wraz z trzema kromami chleba!! Dzisiaj, jako dawka przypominająca - pączek (bo pani nie miała wydać, a po kupnie zdało się słyszeć z jej ust 'przyjazne' sa sa sa ...). Zaczynam zazdrościć siostrze tej bluzki, bo to, że straciłam jeden kilogramik nie znaczy, że nie zdobędę dodatkowych trzech na koniec miesiąca. Kompletnie nie mam pomysłu co by tu zrobić co by schuść hmmm tzn. pomysły są tylko jakoś realizacja jest kiepska. Nowa bluzka to motywacja nie mała i kilogramów do zrzucenia niby nie za dużo ale siakoś tak ciężko się za to wziąść. Może dziś ... NIE! Dziś napewno! Skończyło się rumakowanie, przeca trzeba jakoś wyglądać na lato, hihi ...

Zgodnie z powyższym postanowieniem dzisiaj bób. Taki zwykły. Gotowany w osolonej wodzie. Prościzna więc nie ma co zamieszczać przepisu :) I cukinka, smażona. Wiem wiem ... kalorie lecą, ale zdrowe bo cukinka:)

A cukinię zrobię tak: obtoczę w roztrzepanym jajku i podsmażę na rozgrzanej oliwie. Oczywiście wcześniej na oliwie podsmażę lekko rozgnieciony czosnek, żeby przeszła jego smakiem i zapachem. Mniaaaaaaaaaammmm ...

A wieczorem Kochanie, który mnie wspiera w odchudzaniu (pewnie tylko dlatego, żebym na kogoś innego pieniędzy nie wydawała ;P ) kupi mi płytkę z ćwiczonkami. Pożyjemy zobaczymy czy się ziści, hi hi … Będzie skakanko!

poniedziałek, 13 lipca 2009

Jupiiiiii ...

Ku mojemu zdziwieniu waga pokazała mi dzisiaj o jeden kilogram mniej! Toż to szok! Taki mały kilogramik zmotywował mnie trochę bardziej do ćwiczeń, które wykonywałam ... w myślach. Raz tylko uadło mi się do nich zabrać, ale teraz chyba dam rade do następnego kilograma :)
Skomponowałam też lekką zupkę z moich ulubionych kurek. Nie bardzo pamiętam co tam nawrzucałam więc napisze tak mniej więcej.
Więc:
- 2 garście kurek,
- 2 cienkie plasterki boczku wędzonego (lub jakaś wędzona wędlinka)
- jedna marchewka,
- jedna pietruszka,
- jedna nieduża łodyżka selera naciowego,
- ząbek czosnku,
- łyżeczka sosu sojowego ciemnego,
- łyżka oliwy,
- łyżeczka masła,
- łyżka śmietany,
- sól, pieprz, zioła





W garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy rozgnieciony ząbek czosnku. Gdy oliwa przejdzie zapachem czosnku wrzucamy kurki i podsmażamy je. Dodajemy pokrojony w drobną kostkę wędzony boczek (bądź wędlinę). Gdy boczek dobrze się podsmaży wrzucamy pokrojone w kostkę warzywa. Podsmażamy wszystko przez ok. 5 minut i zalewamy wodą. Aha! Zapomniałam wspomnieć, że ilość składników wystarcza na 2 porcje, więc zalewamy taką ilością wody żeby starczyło na dwa gardła ;) Wszystko gotujemy aż warzywa zmiekną. Pod koniec gotowania dodajemy łyżeczkę sosu sojowego ciemnego, solimy, pieprzymy i dodajemy zioła według upodobania. Ja dodałam suszone oregano i odrobine majeranku. Dodajemy masło i łyżkę śmietany. Gotujemy jeszcze pare minutek i ... wykładamy do talerzy :)
Zupka ma troche inny, niecodzienny smak, ale mam nadzieję, że będzie smakować :)
SMACZNEGO! :)

niedziela, 12 lipca 2009

Ehhh ...

Nie nie wychodzi mi to odchudzanie, że az szlag mnie trafia... Jak juz tylko coś zaplanuję, ćwiczenia czy jakieś inne wygibańce, Szymi zaczyna się nagle "przypominać". Także liczę na samoistne spalenie się moich tłuszczy, hihi ;)
Aha ... Jednej rzeczy nauczyłam się ostatnio... i nawet powstała wierszo-rada ... "Nie dotykaj głową kaloryfera, gdy podłączasz kable do komputera". Doświadczenie lekko spięciowe, więc przestrzegam :)
A tym czasem idę podelektować się herbatką, która ma spalać te wszystkie zbędne kaloryje ;)

środa, 8 lipca 2009

No to zaczynamy od nowa ...

A więc ... Od nowa i po nowemu. Nie tylko gotowanko i inne smażonko, ale równiez inne rzeczy gdyż ... Odchudzamy się!
My tzn. ja i moja Sister. Cel może nie jest za wielki bo ino 2 kilo w miesiąc ale ... po nitce do kłębka :) Ja zrzucam kilogramy pociążowe a Siora przedciążowe ;D W razie niepowodzenia trzeba będzie kupić ciucha tej wygranej :) Mam lekkie obawy więc w razie "wu" zaczynam odkładać pięniążki heh ;)
A więc do startu ...