niedziela, 23 marca 2014

Caprese w koszyczkach

     Ufffff... właśnie pożegnałam gości i w międzyczasie sprzątania wrzucam super szybką przystawkę! Fajnie wygląda, fajnie smakuje i fajnie się przyrządza. 15 minut i gotowe! ... no dobra, 20 ale to już z rozgrzaniem piekarnika ;) 




Składniki:
  • opakowanie ciasta filo
  • pomidorki cherry
  • mozzarella w mini kulkach
  • świeża bazylia
  • czarne oliwki
  • oliwa z oliwek
  • pieprz kolorowy
  • pesto

      Do zrobienia koszyczków potrzebujemy jeszcze blachy do muffinek bądź innych foremek, które nadadzą nam pożądany kształt. Z ciastem filo poznaliśmy się dopiero dziś ale wydaję mi się, że znajomość będzie długa :) Kroimy ciasto na kwadraty i układamy w formie na muffiny. Nie musimy niczym smarować, ponieważ ciasto nie jest lepkie i upieczone samo odchodzi od blachy. Ja na jedną "dziurę" dawałam trzy płaty ciasta filo. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160°C na ok 5-8 min. Ciasto powinno być lekko zarumienione. Wyciągamy nasze koszyczki i odstawiamy do wystygnięcia co przy tak delikatnym cieście zajmuje dosłownie minutkę. 



     W misce mieszamy sałatkę. Kulki mozzarelli oraz pomidorki cherry przekrawamy na pół, listki bazylii rozszarpujemy na mniejsze kawałki. Polewamy oliwą i posypujemy świeżo zmielonym pieprzem. Napełniamy koszyczki naszą sałatką i do każdego z nich dodajemy po jednej czarnej oliwce. Na wierzch dajemy po łyżeczce pesto. Włala... :)



   Mój kuchenny pomocnik i ciągły czasopożeracz miał dzisiaj urodziny :) Życzę Tobie Kuleczko kochana samych uśmiechów i mało rowerowych upadków :*
                                                    
                                                                           Mój Bambini ma już 5 lat !!


niedziela, 16 marca 2014

Skorzonera w rozgrzewającej sałatce

     Pierwsze spotkanie ze skorzonerą. Dla pewności zjedzenia czegokolwiek przyrządzona w obecności innych, jadalnych towarzyszy. Sam wygląd skorzonery nie zachęca ;) Po obraniu jednak wygląda jak pietruszka z czarnymi plamkami - taaaki pietruszkowy dalmatyńczyk. Przepis znalazłam w styczniowym KUKBUK'u.


Składniki:
  • 2 marchewki
  • 1 ugotowany ziemniak
  • 2 skorzonery
  • 1 seler
  • 4 małe buraki
  • 2 pietruszki
  • 1 por
  • 3 łyżki miodu
  • 2 łyżki octu
  • 4 łyżki oliwy
  • 3 łyżeczki przyprawy garam masala
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego
  • 1 łyżeczka chili w proszku
  • 1 cytryna
  • sól, pieprz



     Na początek obieramy wszystkie warzywa i kroimy w duże kawałki. Przekładamy do naczynia żaroodpornego lub jak w moim przypadku na blachę wyłożoną pergaminem. Zabieramy się za marynatę. Potrzebna nam będzie przyprawa garam masala. Spotkałam się z nią pierwszy raz ale tylko w przepisie bo n sklepowych półkach niestety nie... Pogrzebałam w sieci i natknęłam się na domową wersję przyprawy , która jest ponoć o niebo lepsza. Moja uszczuplona o parę składników ;)


Garam masala: 
  • 2 łyżki kminku
  • 2 łyżki nasion kardamonu
  • 2 łyżki ziaren kolorowego pieprzu
  • 1 średnia, pokruszona laska cynamonu
  • 1 łyżeczka goździków
  • 1 łyżeczka startej gałki muszkatołowej
  • pół łyżeczki szafranu 



    Na rozgrzaną na średnim ogniu patelnię wsypujemy kminek, kardamon, pieprz, cynamon i goździki. Prażymy wszystko przez ok. 8-10 minut. Mieszamy aby nie przypalić. Gdy przyprawy zbrązowieją i zaczną wydzielać dymny zapach ściągamy z gazu. Ucieramy w moździerzu. Dodajemy startą gałkę muszkatołową i szafran. I mamy przyprawę własnej roboty. Możemy ją przechowywać przez 3 miesiące w szczelnie zamkniętym słoiczku lub torebce, w ciemnym i suchym miejscu. Wracamy więc do marynaty. W miseczce mieszamy miód z octem i oliwą. Dodajemy garam masalę, kmin rzymski oraz chili. Jeżeli ktoś nie przepada za pikantnymi potrawami polecam użyć mniejszej ilości chili. 


 

     Marynatę wylewamy na warzywa i mieszamy dokładnie. Posypujemy solą i pieprzem i wkładamy na 1,5 godziny do piekarnika nagrzanego do 180°C. Pierwszą godzinę pieczemy pod przykryciem a na następne pół godziny odkrywamy aby nam się ładnie zrumieniły warzywka. GOTOWE!


 U mnie podane z pieczonym kurczakiem nafaszerowanym cytryną i ziołami. SMACZNEGO!  


 


niedziela, 9 marca 2014

Cukiniowo-serowe muffiny

      Wiosna, wiosna, wiosna …. ach to Ty! Nareszcie więcej słońca. Dzięki niemu przebudziłam się i przerwa w blogu się zakończyła. Na początek coś prostego czyli … muffiny :) W domu zastałam jedynie cukinię, natkę pietruszki i ser. Jak dla mnie wystarczy na coś smacznego ;)



Składniki suche:
  • 200 g pełnoziarnistej mąki pszennej 
  • 3 łyżki żółtego sera – startego 
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 2 łyżki posiekanej pietruszki 
  • szczypta soli i gałki muszkatołowej

Składniki mokre:
  • 250 g cukinii 
  • 1 szklanka jogurtu naturalnego (u mnie bieda więc było pół na pół jogurtu ze śmietaną) 
  • 1/3 szklanki oleju 
  • 2 jajka



      Wszystkie składniki suche mieszamy razem. Cukinię myjemy, obieramy i ścieramy na tarce z dużymi oczkami. Wyciskamy nadmiar wody. W osobnej misce miksujemy mokre składniki i dodajemy do nich cukinię. Przelewamy wszystko do składników suchych i dokładnie mieszamy.



       Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Blachę do muffin wykładamy papilotkami i napełniamy ciastem do 3/4 wysokości. Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 25-30 minut. Upieczone lekko schładzamy. Ciepłe są najlepsze. Bardzo dobre z sosem czosnkowym :) SMACZNEGO !




Przepis zaczerpnięty z „Muffinkowych poczęstunków”