Przeszło! Bezgluciak wciągnął kurczaka! Pierwsze zwycięstwo za nami. Oczywiście szału nie było bo na pytanie "Czy dobre?" dostałam odpowiedź "tak ale jak się długo je to gorzkie więc takie nie do końca" ... No proszę Państwa dla mnie to sukces ;)
Składniki:
- 4 piersi z kurczaka
- 1 szklanka mąki bezglutenowej Mehl-Farine
- pieprz
- 2 cytryny
- olej kokosowy
- pęczek natki pietruszki
Piersi z kurczaka bierzemy tyle ile ilość gardeł na chacie. U mnie dużo + Pan od płytek, który jednak przed obiadem czmychnął do domu. Nie zmarnowało się jednak bo było meeega pycha. Mąkę możemy użyć jakąkolwiek bezglutenową. Ja akurat dostałam w wyprawkowym pudle Bezgluta taką mieszankę. Sprawdzi się również mąka ziemniaczana. A więc... piersi myjemy (te kurczakowe oczywiście), osuszamy i przekrajamy na mniejsze filety grubości ok. 1 cm. Mi z jednej piersi wychodziły 3 fileciki. Przy dobrych wiatrach 4. Mąkę wsypujemy do miski. Dodajemy otartą skórkę z naszych cytryn i płaską łyżkę zmielonego pieprzu. I o to jest panierka. Obtaczamy w niej nasze fileciki i obsmażamy na rozgrzanym oleju kokosowym. Do oleju możemy dodać łyżeczkę masła dla smaku.
Obsmażone filety przekładamy na talerz i jeżeli oddaliśmy masło na patelnię, i troszkę nam się przypaliło to czyścimy patelnię i ponownie rozgrzewamy na niej olej kokosowy z łyżeczką masła. Kroimy cytryny na plasterki i wrzucamy na olej. Posypujemy pieprzem i obsmażamy aż cytrynki zmiękną.
Dodajemy nasze fileciki i smażymy razem 3 minutki. Na koniec dodajemy posiekaną natkę pietruszki i wpiep... wcinamy :) Prościej już nie można :D SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz