Jajo jakie jest każdy widzi. Faszerka jest fajna ale na etapie pomysłu. Podczas wykonania okazuje się to najgłupszym pomysłem świata bo przecież można było zrobić zwykłe jaja w sosie tatarskim. A tak ... gotujesz i się okazuje, że żółtko ma Cię głęboko w swoim żółtkowym dupsztalu i tak się przykleja do skorupki, że nijak nie przekroisz żeby uzupełnić farszem. Skorupka trzymając sztamę z żółtkiem przywiera tak do białka, że żadna Gessler ani Nigella tego nie odklei a jajo po obraniu wygląda jakby przeszło przez bramy Mordoru. Ambicja jednak nie odpuszcza i dłubiesz to wszystko, żeby jednak podać gościom ...
Składniki:
- jajka ugotowane na twardo (ilość sztuk dowolna)
- 200 g wędzonej makreli
- 0,5 pęczka zielonej pietruszki
- 1,5 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1,5 łyżeczki chrzanu
- 1 łyżeczka sosu sojowego
- 1 łyżka oliwy
- sól, pieprz
- świeży koper i majonez do ozdoby
Na początek standardzik - gotujemy jaja. Studzimy i zaczynamy zabawę w obieranie (!@#@!). Przekrajamy jaja na pół y wyciągamy delikatnie żółtka. Teraz obieramy ze skóry i ości makrelę, dodajemy do niej wydłubane żółtka, posiekaną pietruszkę i wszystkie pozostałe składniki. Rozdziabiamy widelcem i doskładnie mieszamy składniki.
Przyprawiamy solą ora pieprzem do smaku. Faszerujemy jajeczka, na każde dodajemy mały klopsik z majonezu i przyozdabiamy gałązką koperku. SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz