niedziela, 7 marca 2010

Canelloni ze szpinakiem

I jestem znów! :) Całkiem niezłą mam tu częstotliwość. nadrobię szybko zaległości, gdyż uzbierało mi się troszku przepisów przez ten czas. Przepisy znalezione, zgapione, zmodyfikowane lub z głowy ... czyli całkowicie z niczego. Ale .. nie znaczy, że są do niczego. Ostatnio postanowiłam sobie nie jeść mięsa. Nawet mi to wychodzi. Mimo iż naokoło nagle zaczęto piec przepysznie pachnące karkóweczki, chrupiące schaboszczaki i inne mięsiste przysmaki. A ja sie nie daję! A ja ich brokułem, szpinakiem i rybami. A co!

Właśnie, właśnie ... szpinakiem. Znalazłam bardzo fajny przepis na torebce Fixa (Knorr). Cannelloni ze szpinakiem. CU-DEŃ-KO! Aczkolwiek tutaj zaproponuję to danie bez fixa, gdyż za bardzo nim daje i oprócz wspomnianego fixa nie czuć nic. Muszę przyznać, że polubiłam szpinak. Im dalej brnę bez mięsa tym bardziej zaczynam lubić smak warzyw, których nie tknęłabym nigdy. Nawet gorzką cykorie wszamałam ... ale to już innym razem. AHA! Przy okazji zmieniona czołówka strony... I jak? (heh.. ciekawe kto pamięta starą, c'nie? ;) ). 




A tutaj składniki i przepisior:

- makaron cannelloni
- mrożony szpinak (liście)
- 3 ząbki czosnku
- 1 cebula
- krążek sera camembert
- 4 łyżki śmietany
- 2 łyżki oleju
- tarty ser żółty do posypania

i tutaj jeżeli ktoś woli z fixem to rozrabiamy Fix Spaghetti Bolognese, jeżeli nie to podaję składniki na sosik. Z tym, że proporcję podam mniej więcej bo w sumie robiłam na oko. Polecam też tak zrobić według własnego uznania :)

- koncentrat pomidorowy (pół słoiczka)
- majeranek
- oregano
- bazylia
- ząbek czosnku
- pieprz
- sos chili
- olej
- woda

A więc zaczynamy!
Makaron cannelloni wrzucamy do wrzącej, osolonej wody i gotujemy 3 minuty. Wyciągamy i bierzemy się za nadzienie. (Aha! W przepisie mowa o 12 sztukach cannelloni. Mi nadzienia starczyło na 11.) Na patelni rozgrzewamy olej. Siekamy cebulę i czosnek, i chwilkę podsmażamy. Dodajemy rozmrożone liście szpinaku i smażymy razem 5 minut ciągle mieszając. Ser camembert kroimy w kostkę i wraz z 4 łyżkami śmietany dodajemy do szpinaku. Mieszamy i chwilę razem podsmażamy (aż ser się troszkę roztopi). Odstawiamy do wystygnięcia. Teraz sos. Wiadomo... wszystkie składniki łączymy i mieszamy. Czosnek najlepiej przecisnąć przez praskę. Mimo, iż w przepisie podałam sos chili i pieprz to wcale nie jest ostry. Oczywiście zależy to od ilości, którą dodamy. Ja sosu chili dodałam tylko kilka kropel dla lepszego smaku. A pieprzu ? Hmmm... 6 obrotów młynkowych :D Aha! I wody ... wody dodajemy tyle, żeby sos był płynny ale gęsty. Najlepiej ciepłą wodę, wtedy zioła fajnie puszczą aromat i sos przejdzie ich smakiem. Gdy masa szpinakowa już nam przestygnie, bierzemy żaroodporne naczynie i nastawiamy piekarnik na 190 stopni. Zabieramy się za wypełnianie cannelloni masą. Fajna zabawa. Najlepiej robić to łapkami. Uwielbiam się babrać w jedzeniu :D Oczywiście łapeczki myjemy wcześniej... żeby nie nadać potrawie nowych smaków i wartości niekoniecznie odżywczych ;) Napełnione rurki układamy w naczyniu polewamy sosem pomidorowym (bądź rozrobionym fixem) i posypujemy startym serem żółtym. Wkładamy do piekarnika i zapiekamy przez 10 minut. Wyciągamy i się zajadamy. Najlepiej jeść szybko, żeby zdążyć na dokładkę :D




SMACZNEGO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz