Mniam! Moje pierwsze muffinki na nie-słodko :) Muszę przyznać, że to najlepsze muffiny jakie kiedykolwiek mi wyszły i chyba przyszła pora odstawić na bok ich słodkie wydanie. Takie wypieki świetnie nadają się na drugie śniadanie do pracy do kubka czerwonego barszczu. Jako przekąska na imprezę z sosem tzatziki też zdają egzamin.
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 80 g startego sera cheddar
- 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki soli
- szczypta czarnego pieprzu
- 1 szklanka mleka
- 100 g masła
- 2 jajka
- 1 łyżeczka musztardy
- 150 g wędzonego boczku (najlepiej chudego)
- 3 łyżki posiekanego szczypiorku
Kroimy boczek w drobną kosteczkę i podsmażamy chwilę na suchej patelni. Odstawiamy do ostygnięcia. Mieszamy wszystkie suche składniki razem - przesiewamy mąkę, dodajemy starty ser, proszek do pieczenia, sodę, sól oraz pieprz. W drugiej misce mieszamy wszystkie mokre składniki - mleko, roztopione masło, jajka i musztardę. Miksujemy. Taką mieszankę wlewamy do suchych składników i mieszamy aż do połączenia się składników. Na koniec wsypujemy ostudzony boczek i posiekany szczypiorek.
Nastawiamy piekarnik na 180°C. Do blaszki na muffiny wkładamy papilotki i wypełniamy je ciastem. Pieczemy ok. 25 minut. Ja swoje piekę 20 minut a na ostatnie 5 minut włączam termoobieg. Pięknie się wtedy rumienią. PY-CHO-TA!
Uwielbiam wytrawne muffiny! A te dodatki wyjątkowo mi się podobają. Będę musiała wypróbować.
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuń