Kolejny sposób na wykorzystanie po-rosołowego mięcha. Nooo tak... trzymamy dietę ale rosół być musi. Dziś w opcji kurczakowo-indyczej. Francuskie ciasto też do diety ma się nijak ale to ostatni (chyba ostatni) śmieciuch jaki znalazłam w lodówce. Jedzenia się nie wyrzuca więc trzeba było jakoś to spożytkować. Taka jedna tartaletka spokojnie zastąpiła mi jeden posiłek... Niestety tylko jedna... a szkoda bo są mega pyszne!
Składniki:
(na 5 tartaletek o średnicy 10 cm)
- 1 duża pierś indycza z rosołu
- 1/2 pęczka szczypiorku
- 1 kulka mozzarelli
- 80g sera feta light
- 3 łyżki naturalnego jogurtu
- 1 opakowanie ciasta francuskiego
Ciasto francuskie ... no cóż, nie będę komentować jego kaloryczności, tłuszczości i ogólnego bycia be. Trzeba się pozbyć z lodówki w rozsądny sposób. Wycinam ciasto (wraz z papierem, na którym się znajduje) do wyłożenia w foremkach i widelcem nakłuwam jego spód. W misce mieszam posiekaną pierś z indyka oraz szczypiorek. Rozdzielam mozzarellę na pół i jedną z połówek rozszarpuje na mniejsze kawałki dodając do indyka. Do tego pokrojony w drobną kostkę ser feta i jogurt. Wszystko dokładnie mieszam i wypełniam masą formy tart.
Na wierzch każdej posypuję rozszarpaną drugą połówkę mozzarelli. Teraz wrzucam tarty do piekarnika i piekę 30 minut w 200°C. Wyciągamy i zjadamy! SMACZNEGO!